Czy Bitcoin to zło?
Artykuł ten to moja opinia na temat kryptowalut. Nie piszę tego, by wytknąć Ci błąd, czy by Cię urazić, ale by przedstawić swój punkt widzenia na pewnego rodzaju commodity, które (nie)istnieje z nami już od kilku dobrych lat. Chcę poruszyć temat tej cyfrowej waluty, która, jak uważam, zatruwa życie wielu osób. Ludzie ci, często nieświadomi ryzyka, stają się uczestnikami gry, której skutki są nieprzewidywalne i nierzadko destrukcyjne.
Niedawno doszło do zdarzenia, które skłoniło mnie do głębszej refleksji nad tym zjawiskiem. Przypadek pewnego Polaka, Łukasza Nowaka, stał się głośny za sprawą jego zaangażowania w świat kryptowalut. Łukasz, jak wielu innych, stał się ofiarą tej cyfrowej waluty. Specjalnie używam słowa ofiara, ponieważ w moim przekonaniu, kryptowaluty to nie tylko technologiczne nowinki, ale również narzędzia w rękach tych, którzy je stworzyli – anonimowych twórców, którzy, jak podejrzewam, doskonale wiedzieli, co robią. Ich działania, w mojej ocenie, przynoszą korzyści nielicznym, kosztem wielu.
Łukasz Nowak, którego historię opisują wiadomości ostatnich dni, stał się jednym z takich, którzy zapłacili wysoką cenę za udział w tym ryzykownym przedsięwzięciu. Stał się, w pewnym sensie, mięsem armatnim w grze, której zasady były mu obce.
Polak skazany za nadużycie pożyczki BBL
5 grudnia 2023 roku HMRC opublikowało informację, że Łukasz Nowak, kierowca z Hounslow, został skazany na 20 miesięcy więzienia, otrzymał karę £12,000 oraz 200 godzin pracy społecznej. Ta historia może wydawać się kolejnym przykładem finansowej nieuczciwości, ale jest w niej coś więcej, co warte jest głębszej analizy.
Łukasz narozrabiał – to fakt. Podał nieprawdziwe informacje na temat swoich przychodów, a zamiast wykorzystać pożyczone pieniądze na wsparcie swojej firmy w czasie pandemii, zainwestował całą sumę – £50,000 – w kryptowaluty, kierując się obietnicami szybkiego zysku. To decyzja, która doprowadziła do jego upadku. Crypto broker, któremu zaufał Łukasz, okazał się oszustem i zniknął z jego pieniędzmi, zostawiając go z niczym.
Nie znam osobiście Łukasza Nowaka. Nie wiem skąd pochodzi, czy ma rodzinę. Ale to nie ma znaczenia w kontekście tej historii. Ważne jest to, że przypadek Łukasza nie jest odosobniony. Jest on symbolicznym przykładem dla wielu innych, którzy padli ofiarą podobnych sytuacji. Jako doradca podatkowy spotkałem wiele osób, które „zarobiły” na krypto i przyszły do mnie po poradę. Jednak ich historia często kończyła się tak samo: rok później, gdy ceny kryptowalut spadły, pozostali oni z ogromnymi długami podatkowymi i pustymi kontami. Opowieści o szybkim bogaceniu się na kryptowalutach okazały się iluzją, która zamieniła ich w „biedaków podatkowych”.
Historia Łukasza Nowaka to ostrzeżenie dla wszystkich, którzy ulegają pokusie łatwego zysku za pośrednictwem kryptowalut. To przestroga, że takie działania mogą prowadzić nie tylko do finansowej ruiny, ale również do poważnych konsekwencji prawnych. To co spotkało Łukasza, jest dowodem na to, że inwestowanie w kryptowaluty nie jest grą bez ryzyka – to ryzykowne przedsięwzięcie, które może mieć poważne, długotrwałe skutki.
Bańki spekulacyjne i ich ofiary
Uczono was w szkole o tulipomanii? Albo o bańce South Sea? Zapewne Łukasz Nowak też nie miał okazji się tego nauczyć. A gdyby wiedział o tych wydarzeniach, być może zrozumiałby, że historię tworzą bańki spekulacyjne, które nieubłaganie polują na ofiary takie jak on.
Tulipomania w XVII-wiecznej Holandii to pierwszy w historii gwałtowny wzrost i upadek rynku. Ceny cebulek tulipanów wzrosły do niewyobrażalnych kwot, aż w końcu nadszedł krach, zostawiając po sobie zrujnowanych inwestorów i pogrążoną w szoku gospodarkę. Był to pierwszy w historii zapisany przypadek, kiedy towarem handlowano w oparciu o czystą spekulację, bez realnego wsparcia w wartości użytkowej.
Podobnie South Sea Bubble z 1720 roku - to historia brytyjskiej spółki handlowej, która uzyskała monopol na handel z Ameryką Południową. Akcje firmy osiągnęły niewiarygodne ceny, napędzane fałszywymi obietnicami i spekulacją, aż w końcu rynek zawalił się, pociągając za sobą upadek wielu inwestorów i poważne konsekwencje dla brytyjskiej gospodarki.
W XX wieku mieliśmy do czynienia z podobnymi sytuacjami. Wielki Krach z 1929 roku był wynikiem niekontrolowanej spekulacji na giełdzie, co doprowadziło do największego kryzysu ekonomicznego w historii. Bańka dotcomów z przełomu XX i XXI wieku to kolejny przykład, jak nieracjonalna wiara w nowe technologie może prowadzić do finansowej katastrofy.
Każda z tych historii ma wspólny mianownik: chciwość i nieracjonalne oczekiwania, które prowadzą do finansowej katastrofy. Historia uczy nas, że bańki spekulacyjne są jak pułapki, które czekają na naiwnych inwestorów. Łukasz Nowak, inwestując w kryptowaluty, stał się jedną z wielu ofiar współczesnej wersji tej samej historii. Jego przypadek powinien być przestrogą dla każdego, kto myśli o inwestowaniu w coś, co wydaje się być zbyt piękne, by było prawdziwe.
Byłem jedynym studentem...
Podczas moich studiów na Uniwersytecie w Edynburgu, miałem okazję uczestniczyć w wykładach z psychologii finansów prowadzonych przez dr. Jamesa Malone'a. Byłem często jedynym studentem na wykładach u dr. Malone'a - nigdy ich nie opuszczałem, a to, czego się tam nauczyłem, było bezcenne. Często tylko we dwoje rozmawialiśmy o tym, jak działa tłum, i jak silny jest wpływ 'social proof', czyli presji społecznej. To właśnie te lekcje znalazły odzwierciedlenie w mojej książce, gdzie wspominam o mechanizmach rządzące decyzjami finansowymi tłumu, pokazując, jak łatwo ulegamy zachowaniom grupowym. Ludzie kupują kryptowaluty, bo wszyscy wokół to robią; kupowali nawet papier toaletowy w czasie pandemii COVID-19, bo inni to robili. To klasyczne przykłady, jak presja większości wpływa na nasze decyzje.
Charlie Munger, znany nie żyjący od niedawna inwestor i partner Warrena Buffetta, powiedział kiedyś, że ludzie kupujący kryptowaluty w nadziei na szybkie wzbogacenie się, przypominają mu osoby z demencją. Ta metafora, choć kontrowersyjna, ma w sobie pewną dozę prawdy, zwłaszcza jeśli spojrzymy na to przez pryzmat historii i powtarzających się błędów. Zgadzam się z Mungerem do pewnego stopnia, ponieważ historia faktycznie zatacza koło, a wiele osób wchodzących w świat kryptowalut robi to, nie zdając sobie sprawy z ryzyka – podobnie jak osoby z demencją, które często nie są świadome swojej choroby.
Problem polega na tym, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z ryzyka, ponieważ nigdy nie zostało im to wyjaśnione. To, co powinno być podstawą edukacji finansowej w szkołach, jest często pomijane. Brak świadomości i wiedzy w obszarze finansów osobistych, ekonomii i psychologii inwestowania sprawia, że ludzie podejmują ryzykowne decyzje, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Dlatego tak ważne jest, aby system edukacyjny dostarczał narzędzi i wiedzy, która pozwoli obywatelom na świadome podejmowanie decyzji finansowych.
Edukacja finansowa to nie tylko zapobieganie błędom, ale także budowanie podstaw do lepszego, bezpieczniejszego życia finansowego.
Nie powinniśmy karać tych, którzy padają ofiarą swojej niewiedzy; zamiast tego powinniśmy skupić się na eliminowaniu tej niewiedzy poprzez lepszą edukację i dostęp do informacji.
To właśnie w edukacji tkwi klucz do uniknięcia przyszłych kryzysów finansowych i ochrony obywateli przed finansowymi pułapkami.
Szukaj w kategoriach: