Jak walczyć o swoje prawa jako konsument
Czasami się zdarza, że firma, z którą podpisujemy umowę, nie trzyma się jej warunków lub wprowadza nas w błąd. W takich sytuacjach trudno jest zdecydować, czy walczyć o swoje prawa, czy też odpuścić i zaakceptować niewłaściwą sytuację. Oto historia jednej z moich klientek, która postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
Nie czytasz małego druku? Może Cię to kosztować
Klientka, z którą współpracowałem, podpisała umowę na dostawę pewnych usług technologicznych dla swojej firmy. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku, jednak z czasem okazało się, że warunki umowy zostały jej przedstawione w sposób mylący. To, co miało być rocznym zobowiązaniem, okazało się trwać trzy lata, a w małym druku znalazły się zapisy o minimalnej ilości transakcji i różnego rodzaju dodatkowych opłatach, o których nikt wcześniej nie wspominał.
Ignorowanie to nie rozwiązanie
Po odkryciu tych nieścisłości, klientka zaczęła kontaktować się z firmą w celu wyjaśnienia sytuacji. Niestety, jej e-maile i próby kontaktu telefonicznego były ignorowane lub odbierane z lekceważeniem. Za każdym razem, kiedy zaczęła wykazywać swoje "concerns" przez telefon, była przełączana do "innego departamentu", ale nikt tam już nie odbierał.
Nie poddawaj się! Prawo jest po Twojej stronie
Zamiast zaniechać starań, postanowiliśmy wspólnie zorganizować dowody i przygotować oficjalny list do firmy, w którym wypunktowaliśmy wszystkie zarzuty i żądaliśmy natychmiastowego rozwiązania umowy. Nie każdy wie, ale w prawie obowiązującym w wielu krajach istnieją różne regulacje chroniące konsumentów przed nieuczciwymi praktykami handlowymi.
Na przykład w przypadku mojej klientki, powoływaliśmy się na The Unfair Trading Regulations 2008, które w Wielkiej Brytanii chronią przed wprowadzającymi w błąd i agresywnymi praktykami handlowymi. Konkretnie, zwróciliśmy uwagę na sekcje dotyczące niejasnych i mylących informacji przekazanych przez firmę, które mogą wpływać na decyzje konsumenta.
Skoncentrowaliśmy się również na legislacji Consumer Protection from Unfair Trading Regulations 2008. Konkretnie, odwołaliśmy się do sekcji 7, która mówi o "wprowadzających w błąd działaniach". Zgodnie z tą regulacją, wszelkie informacje, komunikaty czy praktyki handlowe, które wprowadzają lub mogą wprowadzić konsumenta w błąd i przez to wpłynąć na jego decyzję o zakupie, są uznawane za nieuczciwe i dają podstawy do unieważnienia umowy.
Sekcja 7 jest bardzo ważna, ponieważ dotyka zarówno informacji jawnych, jak i tych ukrytych w "małym druku". To dawało nam podstawę do twierdzenia, że umowa została zawarta w złej wierze i że została ona "missold".
Dodatkowo, zasugerowaliśmy, że jesteśmy gotowi zwrócić się do odpowiedniej organizacji zajmującej się tego typu sprawami. W Wielkiej Brytanii jest to na ogół The Financial Ombudsman Service, który zajmuje się rozstrzyganiem sporów między konsumentami a firmami oferującymi usługi finansowe.
Warto zatem znać swoje prawa i wiedzieć, jak się na nie powołać. Nie tylko pomoże to w indywidualnej walce o sprawiedliwość, ale również przyczyni się do poprawy standardów działania firm i ich odpowiedzialności wobec konsumentów.
Morał tej historii?
Nie dajmy się zbyć, jeżeli czujemy, że jesteśmy wprowadzani w błąd. Firmy działające w złej wierze liczą na to, że ich klienci nie będą walczyć o swoje prawa. Nie bójmy się postawić na swoim i korzystajmy z dostępnych środków prawnych do ochrony swoich interesów. Nie tylko zyskamy szansę na naprawienie krzywdy, ale również przyczynimy się do tego, że firmy dwukrotnie zastanowią się, zanim spróbują wprowadzić kogoś w błąd.
Szukaj w kategoriach: